Łączna liczba wyświetleń

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 27 (Ostatni) `Wanna live while we’re young `

Po spędzeniu ostatniego dnia nad jeziorem wszyscy z lekkim smutkiem ,gdyż opuszczają to miejsce wsiedli do samochodu. Lou jako kierowca odpalił auto i ruszyli w drogę do domu.
Przez kolejne pięć miesięcy wszystko układało im się dobrze , nawet Louis poznał wspaniałą dziewczynę -Nathalie ,której ma zamiar wyznać niedługo miłość.

*Rok później*
-Harry gdzie schowałeś moją prostownicę?- z góry dobiegał zdenerwowany głos Anny.
-W tym domu nikt nigdy nie użyję prostownicy!-wydarł się Harry rzucając na stój wczorajszą gazetę.
-A to czemu?-zaśmiał się Zayn.
-Śmieszne, jeszcze pytasz czemu.Który z was w nocy wyprostował moje loki?- faktycznie włosy Harry'ego były zadziwiająco proste.
-To sprawka chłopców, chcieli się zemścić na tobie za to co im przedwczoraj zrobiłeś-powiedziała znudzona   Ilona.
-Dostaniesz za to że nas wydałaś!-podniósł głos Lou.
-Spokojnie, ja się z nią policzę w nocy- Liam cwaniacko podniósł brwi spoglądając na swoją dziewczynę.
-Harry jesteś głuchy?-do kuchni weszła Anka.
-Kochanie pięknie wyglądasz w kręconych włosach, odpuść sobie prostowania-wpił się w jej wargi.
-Niech będzie-uśmiechnęła się.
-A wy spakowani?- zapytała nagle Veronica chłopców.
No tak dziś One Direction wyjeżdża w trasę koncertową, a swoje dziewczyny pozostawiają w domu.
-O kurde to dzisiaj?- wytrzeszczył oczy Niall.
-Chodź pomogę Ci się spakować głupku- Olivia chwyciła Irlandczyka za rękę i powędrowali na górę.
-Reszta mam nadzieję, że spakowana tak?- upewniła się Vera.
-Tak,oczywiście- pokiwali wszyscy głowami, a po paru sekundach byli na górze.
-Jak dzieci- zaśmiała się Nathalie.
-Gdy już wyjadą pędzimy na zakupy mam nadzieję-Ilona spojrzała na wszystkie dziewczyny po kolei.
-A jakby inaczej. Gdy są na zakupy nie chodzimy,a gdy ich nie będzie będziemy mogły zaszaleć-powiedziała Nathalie.

                                                                                    *
-Nie chcę wyjeżdżać bez ciebie-Lou pocałował Nath.
-A myślisz,że ja chcę zostawać bez ciebie? Wyjeżdżasz tylko na dwa miesiące głupolu-mówiła Nathalie.
-Ale dwa miesiące bez ciebie to wieczność-zrobił smutną minę.
-Oj kochanie już nie marudź-cmoknęła go.
-Opiekuj się moimi marchewkami gdy mnie nie będzie- rzekł Louis.
-Jakimi znowu marchewkami?-zdziwiła się.
-W szafce chowam marchewki- szepnął jej na ucho.- Ale nikomu ani słowa, to mój sekret-spojrzał na mnie.
-Spokojnie nikomu nic nie powiem-zaśmiała się.
Wszyscy pożegnali się ze swoimi dziewczynami i ruszyli na odprawę.


*14 luty (Niecałe dwa miesiące po wyjeździe chłopców)*
Olivia, Ania, Veronica i Nathalie siedząc na kanapie oglądając romansidła i upijając łyk wina czekały na Ilonę. Gdy dziewczyna w końcu przyszła dołączyła do nich. Każda żaliła się jak to jest jej smutno nie spędzając walentynek z swoim ukochanym.Lecz nie spodziewały się tego do czego chłopcy są zdolni.

*(Wieczór)
-Idź otworzyć drzwi pewnie pizze przywieźli- Ilona zwróciła się do Veronic. 
Ta niechętnie wstała z kanapy odłożyła lampkę z winem na szklany stolik i poszła otworzyć drzwi. 
Po otworzeniu ich strasznie się zdziwiła,gdyż zobaczyła tam swojego chłopaka i resztę 1D którzy mięli być  teraz w trasie. 
Zayn pokazał jej że ma być cicho, a następnie przytulił się do niej i złączył ich usta w gorącym pocałunku.
Reszta chłopców weszła po cichu do domu. 
-Dłużej się nie dało tej pizzy odbierać?- spytała Nathalie wpatrzona w ekran telewizora. 
Chłopcy od tyłu podeszli do swoich dziewczyn i pocałowali w głowę na co te odskoczyły z miejsca. 
-O mój boże! - wykrzyknęła Olivka rzucając się Niall'owi w ramiona. 
-Dlaczego nie jesteście w trasie?-zapytała Ania wtulona w loczka.
-Jakbyśmy mogli walentynek nie spędzić z wami-odezwał się Liam.
-Idźcie się przebrać bo nie pasujecie do nas- zaśmiał się Loui.
Miał rację każdy był ubrany w garnitur a dziewczyny za duże bluzki i  spodnie dresowe.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem i pobiegły na górę.
Ilona wyprostowała swoje włosy zrobiła lekki makijaż i założyła na siebie to to , natomiast Ania włosy zostawiła kręcone i ubrała to. Nathalie upięła włosy w koka i założyła to , Olivia lokowała włosy i ubrała  to, Veronica wyprostowała włosy i ubrała się w to. Dziewczyny gotowe zeszły na dół. Chłopcy podziwiali je, mówili jakie to mają szczęście że z nimi są. Podziwiali je jeszcze przez dłuższy czas aż każdy z nich nie zabrał swojej drugiej połówki i wyszedł z domu. 

*
-Gdzie mnie zabierasz?-spytała zdezorientowana Olivia siedząc na wygodnym siedzeniu w limuzynie. 
-Zobaczysz, ale muszę Ci najpierw związać oczy chustką-blondyn pocałował ją w polik i wyjął czarną chustkę z kieszeni od spodni. Następnie zawiązał chustkę swojej dziewczynie na oczach,aby nic nie widziała.
-Boję się gdzie mnie weźmiesz i co ze mną zrobisz- zaśmiała się. 
-Spokojnie, nic takiego byś miała powód żeby się bać kochanie- pocałował ją namiętnie.
-Skoro tak mówisz-odparła.
Po dziesięciu minutach limuzyna się zatrzymała i wysiedli z niej. Olivia czuła tylko tyle że weszli do jakiegoś budynku do windy a później znów byli na dworze.
-Już mogę odsłonić oczy?-spytała Olivia.
-Jeszcze nie-odparł blondyn. 
Kazał jej zrobić dwa kroki do przodu,objął ją od tyłu a następnie odwiązał chustkę.
-Oo, tu tu jest przepięknie- rzekła podekscytowana Olivia. 
Znajdowali się na dachu najwyższego wieżowca w Londynie, z którego można było podziwiać cały Londyn.
-Podoba Ci się?-spytał chłopak całując swoją dziewczynę w szyję.
-Oczywiście,że tak!-krzyknęła i obróciła się do tyłu w celu ucałowania Niall'a-Kocham Cię-wyszeptała w jego usta. 
-Ja ciebie też- uśmiechnął się i musnął jej usta. 
Usłyszeli jak ktoś gra na skrzypcach. Niall powtarzał w myślach 'Dalej stary dasz radę!Uda Ci się!'. W końcu zebrał się i zaczął :
-Olivka wiem że jesteśmy młodzi ale gdy jestem z tobą czuję się wyjątkowo.Czuję jakbym znał Cię od zawsze. Tylko ty liczysz się w moim życiu.Ciebie kocham najbardziej. To z tobą chciałbym spędzić resztę mojego życia. Chcę zasypiać i budzić się przy tobie. Pragnę abyś była moją żoną,matką naszych dzieci, babcią naszych wnuków. Chcę abyś była na zawsze moja.... Olivia wyjdziesz za mnie? - wypowiadając ostatnie zdanie uklęknął i wyjął z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym. 
Olivia stała oszołomiona, nie wiedziała co mówić. Łzy zaczęły lecieć z jej oczu,łzy szczęścia. 
-Przepraszam,wiedziałem że wyjdę na idiotę- Niall spuścił głowę w dół. 
-Tak- powiedziała nagle.
-Co?- podniósł głowę do góry.
-Tak, wyjdę za ciebie- uśmiechnęła się.
Blondyn założył pierścionek na jej palec, wstał i pocałował ją namiętnie. 

*
W ten sam dzień Liam oświadczył się Ilonie, Harry Annie , Zayn Veronice a Louis Nathalie. Po roku Ania zaszła w ciążę, urodziła córeczkę która razem z Harrym nazwali Darcy. Pięć miesięcy po narodzinach córeczki wzięli ślub miesiąc przed Iloną i Liam'em którym urodził się synek-Adam.
Niall i Olivia mięli synka o imieniu Justin, natomiast ich ślub odbył się 14 lutego w walentynki w ten sam dzień kiedy urodziła się Claudia córka Zayn'a i Veronic. Lou i Nath natomiast nie śpieszyli się ze ślubem ani też dzieckiem.
Wszystko układało się idealnie do czasu aż....
*
-Mięli wrócić godzinę temu-denerwowała się Olivia. 
-Spokojnie, pewnie zostali na dłużej w Egipcie - uspokajał ją Niall.
-A co jeśli coś im się stało?-odezwała się Ilona.
-Nie wymyślaj od razu czarnych scenariuszy- rzekł Zayn. 
-Martwię się o nich, zadzwonili by gdyby zostali na dłużej- mówiła Olivia. 
Nagle zaczął dzwonić telefon Oli.
-Halo?-odebrała z nadzieją że dzwoni Ania lub Harry.
-Rozmawiam z Panną Olivią Riddle?
-Tak,a o co chodzi? -spytała  wystraszona.
-Pańska siostra wraz z mężem i córką nie żyją. Samolot którym lecieli z Egiptu do Londynu wybuchł w powietrzu, nikt nie przeżył.
Olivia nie dowierzała w to co właśnie usłyszała. Upuściła telefon na ziemię,łzy zaczęły lecieć z jej oczu. Niall podszedł do niej przytulił i zapytał o co chodzi. 
-Zostaw mnie!-krzyknęła. 
Wpadła w histerię, płakała,krzyczała.
-Co się stało?- blondyn przytulił ją z całej siły a ta się uspokoiła.
-Oni nie żyją , rozumiesz nie żyją- wybuchnęła niepohamowanym płaczem. 
Reszta również zaczęła płakać. Stracili swoich przyjaciół,  kogoś kogo kochali, kto był dla nich jak rodzeństwo. Kogoś z kim mogli popłakać pośmiać się, wyżalić. Odeszli. Już nigdy ich nie zobaczą. Jakie to życie niesprawiedliwe, zabiera ludzi którzy pomagali innym, byli zakochani,chcieli spędzić ze sobą resztę życia,jednak stracili tą możliwość w parę dosłownie parę sekund. Jedna głupia awaria samolotu.. to przez nią zginęli. Zawsze roześmiani ,pogodni lecz niestety już ich takich nie zobaczymy w ogóle ich nie zobaczą. 'Śpieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą' dobrze powiedziane, bo tak szybko odchodzą,nie znasz dnia ani godziny.

*************************************************************************
Zrąbałam końcówkę , zrąbałam. 
Sorry że tak długo nie było rozdziału ;c
Mam nadzieję że spodobał wam się ten.. 
I za to że tak długo nie dodawałam, zobaczcie jaki ten jest długi! ;) 
Przeczytałeś=Skomentuj 
Podobało Ci się to opowiadanie? 

2 komentarze:

  1. woow *.* Niesamowite! aww, warto było czekać. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha nie ma to jak dodać ostatni rozdział po 4 miesiącach.xd Świetny.xd Ej dlaczego Adam.? I dlaczego synek.? :d A co się stało z Adamem numer 1 ..? bo nie pamietam.xd :P

    OdpowiedzUsuń